image1 image2 image3
logo

Protest pozbawił Pasiewicza prowadzenia

b_250_250_16777215_00_images_media_2016-08-02_pasiewicz_media1.jpgDo słodko-gorzkich może zaliczyć miniony weekend kartingowy mistrz Polski z Łodzi, Karol Pasiewicz. 10-latek startujący w pucharze Rotax Max Challenge Poland tuż po zakończeniu biegów wyścigowych w kategorii Micro Max awansował na pozycję lidera przed ostatnimi rundami sezonu. Jednak kontrowersyjny protest złożony przez rywala zakończył się karą dla Karola, przez którą spadł na najniższy stopień podium w punktacji.

Zmagania na Awix Racing Arenie w Toruniu nie rozpoczęły się dla łódzkiego kierowcy zespołu V-Kart zbyt pomyślnie. Po jednym z drobnych kontaktów w czasie treningów, w wózku Karola z przodu delikatnie skrzywiła się zwrotnica, czego nie wykryto od razu. Wpłynęło to już na nieco słabsze osiągi w kwalifikacjach zakończonych szóstym wynikiem. W trakcie pierwszego biegu finałowego dodatkowo doszedł defekt tylnej piasty, która nie została wystarczająco dokręcona. W efekcie reprezentant Automobilklubu Wielkopolski nie zdołał dojechać do mety. Zerowy dorobek za pierwszy finał zmotywował Pasiewicza do odrabiania strat w drugim finale, gdzie ostatecznie przebił się z głębokich tyłów stawki na szóstą lokatę. Gdyby nie skrzywiona zwrotnica z pewnością byłaby szansa nawet na podium.

W niedzielę Karol od początku sprawował się świetnie. Najpierw zdobył pole position wykręcając 55,265 sek. Następnie wygrał pierwszy finał ze swoimi największymi konkurentami - Filipem Matejczykiem i Bartłomiejem Piekutowskim. Prowadzący wówczas w generalce sezonu Matejczyk nie zdołał jednak wystartować do ostatniego biegu finałowego z powodu awarii. Przed Pasiewiczem otworzyła się niezwykła szansa, którą wykorzystał, wygrywając wyścig po zaciętej walce z Piekutowskim. Zdobywając komplet punktów Karol przesunął się na czoło punktacji klasy Micro Max.

Jednak radość szybko została przerwana protestem zespołu UniQ Racing. W końcówce wyścigu łodzianin nieznacznie dotknął gokarta Piekutowskiego podczas wyprzedzania (kontakt nie spowodował utraty tempa rywala). Sędzia dał się przekonać, że był to niedozwolony manewr i ukarał Pasiewicza karą 10 sekund, która zepchnęła go z 1. na 9. miejsce w wyścigu i 3. miejsce w punktacji.

- Bardzo żałuję, że nie zaliczono mi zwycięstwa w ostatnim niedzielnym wyścigu - przyznał Karol Pasiewicz. - To nie była żadna kolizja, a minimalny kontakt. W kartingu to normalne. To była prawdziwa sportowa walka, więc taka kara trochę podłamuje. Szkoda tym bardziej, że moja strata do głównych rywali przed ostatnim weekendem Rotaxa jest dość duża, aby odrobić ją w sportowej walce podczas ostatnich rund. Filipowi i Bartkowi musiałoby się coś przydarzyć, czego im nie życzę. Mogliśmy mieć super finał, który rozstrzygnęlibyśmy na torze, a tak pozostaje wierzyć, że w motosporcie wszystko jest jednak możliwe. Dziękuję za wsparcie moim spawalniczym sponsorom Kemppi, Hypertherm, Viktoria oraz sklepowi z akcesoriami m.in. do kartingu Motorsporter.com, dzięki którym ścigam się na torze.

Prowadzenie w klasyfikacji generalnej Micro Max utrzymał Matejczyk (532 pkt), który ma w zapasie jedynie 2 punkty przed kolegą z zespołu, Piekutowskim. Pasiewicz z dorobkiem 502 punktów zajmuje trzecią lokatę. Ostatnie rundy Rotax Max Challenge Poland zaplanowano w dniach 17-18 września na remontowanym wciąż Torze Słomczyn.

2015-2019 © Karol Pasiewicz - kierowca kartingowy